wtorek, 27 maja 2014

Młoda kapusta z soją

Z racji swojej ciężkiej pracy, Mąż potrzebuje treściwych obiadów. Jego koledzy zwykle są zaskoczeni wiadomością, że nie jada ani mięsa, ani jajek, ani nabiału - zgodnie z powszechnie panującą opinią powinien zemdleć po pięciu minutach.
Mąż jednak daje radę, oczywiście dlatego, że jada moje obiady ;)
Na takie okazje jak dziś, gdy jest gorąco, duszno, a burza wisi w powietrzu, trzeba wymyślić coś pożywnego, ale równocześnie lekkiego, na tyle na ile możliwe jest takie połączenie. Na takie okazje jest właśnie młoda kapusta z soją.

Składniki:
- pół główki młodej kapusty
- szklanka soi
- 1 średnia cebula
- pęczek koperku
- olej (ja użyłam z pestek winogron)
- makaron

Soję moczymy na noc, a następnie gotujemy do miękkości (można dodać trochę sody oczyszczonej, która przyspieszy gotowanie).
Cebulę kroimy z drobną kostkę, kapustę szatkujemy, ale nie tak drobno jak na surówkę :)
Na patelni lekko szklimy cebulę, a następnie dodajemy kapustę. Dolewamy kilka łyżek wody, solimy i dusimy pod przykryciem ok. 30 min. Gdy kapusta jest już miękka dodajemy ugotowaną wcześniej soję i drobno skrojony koperek. Ewentualnie dosalamy.
Najlepiej będzie jeśli dane trochę odpocznie i smaki się przegryzą (ok. 2 godzin).
Podajemy z makaronem, ale z pewnością dobre będą też ziemniaczki.



Nie jestem fanką ciepłych klimatów. Jestem zimową dziewczyną, a mój wymarzony kierunek podróży to Skandynawia i Kanada. Na szczęście jest parę rzeczy, które dodają tym kilku miesiącom uroku. Są wśród nich truskawki, na które wkońcu zaczął się sezon, więc królują w naszej kuchni.

Dziś pod postacią musu z mlekiem kokosowym ubitym z cukrem pudrem - cudo, a po schłodzeniu absolutne cudo!



2 komentarze:

  1. Jak dobrze, że ma Twoje wsparcie i nie zginie ;). A mus poezja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mąż ma wyraźny zakaz ginięcia ... poza tym po co ginąć gdy w domu czeka taki mus ;)

      Usuń