piątek, 13 czerwca 2014

Co wy tak właściwie jecie? #1

Podejrzewam, że większość wegan spotkała się z tytułowym pytaniem nie raz. Jeśli ktoś nie musiał na nie odpowiadać, to chyba po prostu nie rozmawia z nie-weganami. Oczywiście pytanie jest jak najbardziej zasadne, ale chyba dlatego, że jest normalne mam z nim problem. Może dlatego, że na te dziwaczne pytania o bezludną wyspę albo krzyk wyrywanych z ziemi marchewek jestem już w miarę przygotowana, a to jest tak zwyczajne, że zawsze mnie zaskakuje. Nagle doznaję zaćmienia i nie mogę sobie przypomnieć niczego co trafiło na nasz stół w ostatnim czasie. Większość osób nie potrafi sobie wyobrazić obiadu bez składników odzwierzęcych i zapewne wyobraża sobie naszą dietę jako zbiór bezsmakowej sałaty i dziwnych, horrendalnie drogich gotowych produktów. Mój brak konkretnej odpowiedzi nie zmienia tego obrazu ani odbrobinę.
Uznałam, że na przyszłość powinnam być lepiej przygotowana, więc wprowadzam na moim blogu niniejszy dział. Może robiąc zdjęcia naszym codziennym posiłkom lepiej je zapamiętam :) , a jeśli nie to zawsze będę mogła skierować zainteresowanych do bloga :P
Osobiście uwielbiam takie wpisy na innych blogach - luźny przegląd menu z kilku dni lub tygodni to bardzo inspirująca lektura. A skoro je lubię to też sobie takie zrobię, a co! :)


Panierowane pomidory - pomysł wzięłam z książki "Przemytnicy marchewki, groszku i soczewicy" państwa Szaciłło, ale zmieniłam kilka składników panierki. Smakują przepysznie z odrobiną octu balsamicznego.


Sobotni obiad - ziemniaki gotowane na parze i zapieczone pod beszamelem, pieczony kalafior wg tego przepisu, a do tego mizeria i sałata ze wszytskimi warzywami jakie się nawinęły.


Niedzielny obiad - zapiekanka z ziemniaków z soboty, szparagi z pesto z rukoli i surówka z kapusty pekińskiej z pieczarkami i czerwoną cebulą.


Kotelety sojowe może nie są najbardziej reprezentacyjne do tego cyklu, bo tak na prawdę jadamy je bardzo rzadko. Ostała się nam jednak jakaś paczka, więc po przesmażeniu z przyprawami trafiły z młodą kapustą i warzywami do tortilli.

 

Pyszna i lekka zupa - krupnik z kaszy pęczak z brokułami.


I na koniec jedna z najlepszych rzeczy w wegańskiej diecie - burgery! Bułki upiekłam własnoręcznie, a kotelty były z białej fasoli. Do tego szpinak, rukola, pomidory, ogórki i ostre papryczki oraz sos czosnkowy.

4 komentarze:

  1. Oj, takiego burgera to bym zjadła z przyjemnością. Kocham wegańskie kotlety.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi też się wydaje, że są o wiele lepsze od tych z mięsa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pysznie jecie! Te panierowane pomidory mnie kuszą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja zapraszam na jakis obiad lub kolacje :)

      Usuń